Kolejny mit, który narósł wokół malarii to twierdzenie, że z uwagi na swoją specyfikę wirus atakuje przede wszystkim czarnoskórą ludność, a biali mogą czuć się w miarę bezpieczni. Nie ma to nic wspólnego z prawdą.
Rzeczywiście malaria występuje głównie w Afryce i stamtąd można ją przywieźć na przykład do Europy. To, że mikroby rozwijają się i mnożą w warunkach tropikalnych nie oznacza, że choroba wybiera sobie ofiary, skupiając się wyłącznie na czarnych.
Zachorować może każdy, kto zetknie się z zarodźcami wirusa i nie ma znaczenia ani kolor skóry, ani wiek, ani inne uwarunkowania biologiczne. Można natomiast wskazać grupy podwyższonego ryzyka, które w praktyce zmagają się z tą przypadłością najczęściej.
Spory odsetek zapadających na malarię Afrykańczyków to dzieci, czasami bardzo małe. Są one podatne na atak choroby z uwagi na słabo wykształcony układ odpornościowy.
Zetknięcie z mikrobami wywołującymi malarię oznacza przerwanie barier ochronnych organizmu, które są zbyt słabe,aby wykształcić przeciwciała. Jeśli młody człowiek ma pierwszy raz kontakt z malarią, nie ma prawa posiadać pożądanej odporności, którą mogą cieszyć się niektórzy dorośli.
Dokładnie ten sam schemat dotyczy białych, którzy pojawiają się na obszarach zagrożonych zimnicą. Rocznie na malarię zapada około pół miliarda ludzi na świecie – to naprawdę ogromna liczba, z której Europejczycy nie zdają sobie sprawy.
Mniej więcej milion zarażonych umiera, a 90 procent odnotowanych zgonów dotyczy afrykańskich dzieci. Ta statystyka wytworzyła błędny mit o braku zachorowań wśród białych.