Wśród obiegowych opinii dotyczących malarii można spotkać się z tezą, że choroba ta może przetrwać w organizmie w formie utajonej i uderzyć ponownie – nawet po wielu latach. Czy to medyczny fakt, czy raczej miejska legenda? W niektórych publikacjach naukowych rzeczywiście można zetknąć się z pojedynczymi opisanymi przypadkami nawrotów wirusa. Mają one jednak status ciekawostek i stanowią medyczny ewenement.
Generalnie jednak istnieje margines ryzyka z tym związanego, które jednakże nie powinno wywoływać wśród nas jakiejkolwiek paniki. Do takich sytuacji może dojść wyłącznie w bardzo specyficznych warunkach, których statystyczne występowanie jest znikome. Kiedy można obawiać się nawrotów? Jeśli dojdzie do błędnego rozpoznania zarodźca, a co za tym idzie dobrane będą niewłaściwe leki.
Osłabią one objawy, mogą je nawet całkowicie wyeliminować, jednak lekko „poturbowany” wirus znów da o sobie znać. Zwykle jednak takie przypadki mają miejsce w miarę szybko i nie trzeba czekać kilku lat. Druga transza leczenia, już skorygowana i uwzględniająca właściwe środki, powinna ostatecznie zlikwidować problem.
Inna okoliczność zwiększająca ryzyko nawrotów choroby to równoczesne zakażenie pacjenta kilkoma odmianami malarii. Do takich przypadków dochodzi jednak szalenie rzadko. Jeśli już się tak zdarzy, polskie placówki wyspecjalizowane w terapii chorób tropikalnych są właściwie przygotowane.
Naturalnie niezbędna jest szybka i dokładna diagnoza, po której trzeba będzie dobrać skojarzone leki. Ich zadaniem będzie zwalczanie wszystkich aktywnych w organizmie mikrobów.