Część osób nie znających realiów malarii może przypuszczać, że na tak powszechną i znaną medycynie chorobę opracowano już skuteczną szczepionkę. Niestety rzeczywistość nie jest tak różowa. Badania nad wyprodukowaniem odpowiedniej surowicy trwają od wielu lat, ale jak na razie bez rezultatu.
Już około 10 lat temu pojawił się jasny promyk nadziei, bo naukowcy ogłosili, że są już bardzo blisko opracowania optymalnej receptury. Nic jednak z tego nie wyszło, lecz w laboratoriach wciąż prowadzi się badania. Być może za jakiś czas szczepionka stanie się dostępna.
Nim to nastąpi ludzie muszą się przed malarią chronić w inny sposób, co nie zawsze jest skuteczne, ale z pewnością konieczne. Aby uchronić się przed infekcją trzeba sięgać po miękką profilaktykę. Podstawa to unikanie ukąszeń komarów – właśnie te owady przenoszą malarię.
Oczywiście moskity będące nosicielami są spotykane głównie w Afryce, ewentualnie w innych krajach tropikalnych. Zwykły europejski komar w kontekście zagrożeń malarycznych nie musi budzić naszego niepokoju. Odwiedzając ryzykowne rejony powinniśmy zakładać ubrania okrywające ciało, jak też stosować preparaty odstraszające owady.
Innym sposobem na profilaktykę jest przyjmowanie leków na malarię, które stosuje się wówczas, gdy choroba już zacznie się rozwijać w organizmie. Warto to robić będąc na miejscu, a zacząć można już przed wyruszeniem w podróż. W wielu przypadkach środki te mogą zapobiec inkubacji mikrobów i zadziałać nieco podobnie do szczepionki.
Warunkiem jest ich regularne zażywanie, które można wydłużyć na jakiś czas po wyjeździe.